piątek, 11 grudnia 2015

Chusta.

Już zapomniałam, jakie to dobrodziejstwo.
Ba, zapomniałam, że ją mam!

Początki były.. trudne.
Ale nie z powodu wiązania - mamy chustę elastyczną, więc sposób jest jeden :)
To był sierpień, gorąco jak diabli, Nelka taka wiotka.. Jakoś nie czułam bluesa.

Dziś na szybko wyskoczyłyśmy do apteki po sól fizjologiczną.
Matkojedyna! Cóż za wygoda!
Nie muszę czekać, aż zaśnie (przy wyjściu z wózkiem to robię, ponieważ zostawiam ją na 10 sekund samą, by znieść wózek), szybko ubieram w polarowy kombinezon (bo w chuście i tak ciepło), czapa na czerep i jazda!

Szkoda, że chusta w kolorze kupy z mlekiem 😂
Ale kupiona za 50zł, używana, nie ma co narzekać 😁

10/10, polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz